Eksperyment pt STÓWA W LOCIE zakończył się. W ciągu miesiąca nastąpiło 18 przelotów STÓWY. Wkrótce będzie można poznać opinie Uczestniczek.
Dla mnie przyszedł czas podsumowań, przemyśleń, wyciągania wniosków i ... wyznań.
Opisując okoliczności powstania pomysłu pominęłam jedną ważną informację.
Styczeń był dla mnie miesiącem bez wypłaty - z powodów o których nie chcę pisać czekałam na pieniądze z ZUS oraz na zapłatę za zaległe zlecenie. Karta kredytowa ma określony limit, kobieca duma nie pozwoliła mi na przelewanie kasy z konta męża. No więc ta STÓWA z bankomatu była na prawdę ostatnia, a mi tak strasznie zależało by zdążyć wykupić Kurs Zarządzania Czasem u Pani Swojego Czasu.
Chciałam mieć STÓWĘ i wydać STÓWĘ.
Przypomniałam sobie Zlotowe wystąpienie Karo Akabal i wątek, żeby zamiast zaciskać pasa wymyślić coś by zarabiać więcej. W aktualnym momencie była mi potrzebna co najmniej jedna STÓWA więcej. Łatwiej jest pożyczyć STÓWĘ mając nadzieję, że będzie ja z czego zwrócić. Podjęłam ryzyko (bo zakładałam oczywiście, że może nie wrócić) spisałam zasady zabawy i najpierw puściłam je do Agaty Dutkowskiej i Ani Grabskiej z prośbą o opinię. Była pozytywna, więc zdecydowałam się zrobić wydarzenie na FB i zaprosić Uczestniczki Zlotu z grupy na FB na zabawę - eksperyment. Dziewczynom z Latającej Szkoły też nie przyznałam się co było takim najgłębszym powodem tej akcji. Bardzo Was wszystkie za to przepraszam! Nie jest łatwo przyznać się do problemów finansowych.
Jak wiecie na początku źle oznaczyłam czas wydarzenia i oferta Karo Akabal, która pojawiła się pierwsza została zaklepana zanim zdążyłam ją przeczytać. Na szczęście Karo ratując sytuację zdublowała ofertę i dzięki temu była dostępna także dla mnie i mogłam jej przesłać tą moją STÓWĘ (nota bene z opóżnieniem do czego się przyznaję bez bicia) a ta mogła ruszyć dalej. Bardzo się ucieszyłam, bo pewnie na Kurs Karo też nie mogłabym sobie pozwolić. Zapytacie a co z wymarzonym kursem Pani Swojego Czasu? Tak się ciekawie złożyło, że Pani Swojego Czasu zamieściła ofertę i ją właśnie wybrała Karo. Ironia losu? Nie! Mój naszyjnik spodobał się Kasi Wizental, znanej Wam Wróblewnie. To dzięki jej zmówieniu i ja w ostatniej chwili 26 stycznia wykupiłam Kurs Zarządzania Czasem. Po raz kolejny w moim życiu sprawdziła się zasada:
Kto nie ryzykuje, ten nie ma
Mam nadzieję, że Uczestniczki, które więzły czynny udział w zabawie puszczając STÓWĘ w ruch oraz te Uczestniczki, których oferty nie zdążyły zostać jeszcze wykorzystane, będą chciały podzielić się swoimi opiniami.
PS. Na zdjęciu są babeczki Miss Cupkake, naszej jutrzejszej Bohaterki Latającego Kręgu na Śląsku. Za STÓWĘ możecie zjeść 16 przepysznych babeczek :)
Bardzo Ci dziękuję za tę inicjatywę. Bardzo.
OdpowiedzUsuńWidziałam u Kasi tę biżuterię - jest świetna, a Kasia nosi ją dumna :-) Też wokół niej "chodziłam", gdy 100 była u mnie, ale do mojej sylwetki pasują raczej długie wisiory i te względy zwyciężyły.
Patrycja
Dziękuję Patrycja!
Usuń